Powrót Mikiego
Kiedyś mieliśmy kota. Nazywał się Miki. Był czarny, miał biały "krawat" i "skarpetki". Niestety Ktoś nam go zabrał i więcej go nie widzieliśmy. Do dziś. Od jakiegoś czasu, jakiś duży, czarny kot wyjadał naszym karmę. Rano, gdy wychodziłem do szkoły, siedział tam. Ogromny kot. Nie uciekał, gdyż był głodny. Podałem mu trochę chrupek, a on podszedł do miski i pozwolił mi się pogłaskać. Rozpoznałem w nim naszego Mikiego. Po tylu latach powrócił do nas. Mimo iż nas zapomniał, my o nim pamiętaliśmy i go przyjęliśmy.
Dzisiaj, wracając od dziadków, w drodze powrotnej do domu, przez drogę przebiegła nam sarna. To już druga w tym tygodniu. Gdy wróciliśmy do domu, zauważyliśmy lisa, a w wiadomościach podawali ostatnio, że wychodzą też wilki. Wiele dzikich zwierząt ostatnio wychodzi ludziom na spotkanie. Interesujące. Wychodzą, gdyż sytuacja w gminie się poprawia, czy dlatego, że lasy są w coraz gorszym stanie?